5. kolejkę I ligi zamknie absolutny hit rozgrywek. Przy ul. Reymonta w Krakowie mierzyć siły będą dwa kluby o ogromnej jak na tej poziom historii, renomie i marce. Z tym, że ostatnio ścigają się między sobą głównie o miano Hioba polskiej piłki. Obie drużyny od dłuższego czasu ostrzą sobie zęby na Ekstraklasę, ale dzisiaj zamiast rywalizować w elicie, znów krzyżują miecze na jej zapleczu. Zarówno zespół Kazimierza Moskala, jak i ekipa Wojciecha Łobodzińskiego, od początku nowego sezonu mierzą się z własnymi demonami z przeszłości. Kto szybciej upora się z problemami i wjedzie na autostradę do awansu? W poniedziałek o 19:00 Arka zagra na wyjeździe z Wisłą Kraków.

Biała Gwiazda przystępowała do tej kampanii w słodko-gorzkich nastrojach. Z jednej strony w poprzednim sezonie udało się jej sięgnąć po Puchar Polski i nowe rozgrywki przywitała przypomnieniem się w piłkarskiej Europie. Z drugiej zaś – minioną edycję I ligi Wiślacy skończyli dopiero na 10. lokacie w tabeli, co jednak dla tak utytułowanego klubu musi stanowić potwarz i dyshonor. Ostatecznie w oczach właściciela Jarosława Królewskiego barwą dominującą stał się ten drugi odcień, co zaważyło na pożegnaniu się z Albertem Rude i powołaniu na stanowisko trenera dobrze przy Reymonta znanego Kazimierza Moskala. Znajomość środowiska miała być głównym atutem szkoleniowca i skuteczną trampoliną do szybszego wytworzenia DNA drużyny, a co za tym idzie – notowania dobrych wyników sportowych. Tyle, że i środowisko w międzyczasie przechodziło duże zmiany. Z klubu odeszli m.in. Alvaro Raton, Jakub Krzyżanowski, Eneko Satrustegui, Vullnet Basha, Dejvi Bregu, Joan Roman, Miki Villar, Michał Żyro czy… Szymon Sobczak. W zamian włodarze Wisły postanowiły na kolekcjonowanie piłkarzy z każdego zakątka świata. Moskal miał poukładać tę drużynę pod kątem taktycznym, ale nie mógł przewidzieć, jaką skalę bałaganu zastanie w Krakowie. By zobrazować tę boiskową swawolę, warto tu przytoczyć fakt, że – licząc razem z końcówką poprzedniego sezonu – krakowianie łapali czerwone kartki w pięciu (!) meczach z rzędu. Taki sabotaż nie pozostał bez wpływu na punktowanie – nową kampanię I ligi GTS zaczął od bezbramkowego remisu u siebie z Polonią Warszawa i wyjazdowej porażki 1:2 ze Zniczem Pruszków. Przełamanie przyszło w ubiegły poniedziałek, kiedy podopieczni Kazimierza Moskala – o dziwo, bez czerwonej kartki – rozprawili się przy Reymonta 3:1 z Ruchem Chorzów. W międzyczasie Wiślacy rywalizują też w europejskich pucharach – najpierw w I rundzie eliminacji Ligi Europy odprawili kosowskie KF Llapi (2:0 u siebie, 2:1 na wyjeździe), by w kolejnej fazie zebrać łomot od austriackiego Rapidu Wiedeń (1:2 na własnym boisku i 1:6 w delegacji), a następnie – tu już w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji – sensacyjnie wyeliminować słowacki Spartak Trnava (1:3 na wyjeździe i 3:1 oraz 12:11 w rzutach karnych u siebie). To ostatnie spotkanie Wisła rozgrywała jeszcze w ten czwartek, więc po pierwsze będzie się musiała zmierzyć ze znacznie krótszym okresem dzielącym mecze aniżeli Arkowcy, a po drugie do rywalizacji z ekipą Łobodzińskiego przystąpi z sześcioma potyczkami więcej w nogach. Czy te aspekty będą miały wpływ na dyspozycję fizyczną Białej Gwiazdy w poniedziałkowy wieczór? Być może, ale też znajdujemy się dopiero w połowie sierpnia, sezon zaczął się niedawno, a zatem na tym etapie raczej ciężko mówić o zmęczeniu materiału. Choć oczywiście piłkarze Moskala mogą też być już myślami przy zaplanowanym na najbliższy czwartek starciu z Cercle Brugge o fazę grupową Ligi Konferencji. Szkoleniowiec krakowian nie będzie jednak kalkulował i wystawi skład bliski optymalnemu. W bramce GTS-u stanie Anton Cziczkan, linię obrony utworzą Bartosz Jaroch, Alan Uryga, Wiktor BiedrzyckiRafał Mikulec. W rolach defensywnych pomocników spodziewamy się Mariusza Kutwy oraz Marca Carbo. Nieco wyżej Moskal prawdopodobnie zainstaluje jednego z lepiej spisujących się u progu sezonu młodych zawodników, 21-letniego Oliviera Sukiennickiego (choć nie można też wykluczyć, że akurat ten piłkarz otrzyma szansę na wypoczynek i w wyjściowej jedenastce pojawi się wówczas Patryk Gogół). Na skrzydłach spotkanie rozpoczną Angel Baena (ewentualnie Piotr Starzyński) i Tamas Kiss, a pozycja w napadzie niepodważalnie należy do króla strzelców poprzednich rozgrywek Angela Rodado. Z ławki zazwyczaj wchodzi w drugiej połowie Łukasz Zwoliński, więc i o tym zawodniku żółto-niebiescy nie mogą zapomnieć w czasie odprawy przedmeczowej. Kontuzjowani są Joseph Colley, Jesus Alfaro, Kacper Duda, Giannis Kiakos, Igor Sapała, Dawid Szot, Bartosz Talar, Enis Fazlagić i Jakub Stępak. Być może do wyjściowej jedenastki po kontuzji wróci za to Igor Łasicki. Dodatkowym smaczkiem rywalizacji kończącej 5. kolejkę I ligi będzie z pewnością bezpośredni pojedynek strzelców wyborowych, najlepszych strzelb ostatnich dwóch sezonów – Angela Rodado i Karola Czubaka. W drugiej części gry być może swoją szansę na występ otrzyma dobrze znany w Gdyni Mateusz Młyński. Żółto-niebiescy będą musieli uważać na wiślackie skrzydła, bo akurat dynamika bocznych sektorów boiska stanowi duży atut Białej Gwiazdy – zarówno jeśli chodzi o skrajnych pomocników, jak i podłączających się do akcji ofensywnych bocznych obrońców dysponujących solidnym dośrodkowaniem. O pilnowaniu lisa pola karnego Rodado chyba nie musimy dodatkowo przypominać.

Dla Arki mecz w Krakowie będzie pierwszym spośród trzech spotkań w odstępie zaledwie sześciu dni. Już w czwartek bowiem żółto-niebiescy podejmą w Gdyni Ruch Chorzów, by w następną niedzielę stawić czoła Górnikowi Łęczna. Nie będziemy tutaj szukać alibi dla gdynian i pisać o wymagającym fizycznie okresie, bo zabrzmiałoby to co najmniej zabawnie, biorąc pod uwagę, że sezon trwa raptem miesiąc. Wojciech Łobodziński zapowiedział jednak zamiary rotowania składem na dystansie najbliższego specyficznego mikrocyklu. Nachodzi więc pierwszy poważny test dla jakości szerokiej kadry Arki konstruowanej latem przez Veljko Nikitovicia. Póki co żółto-niebiescy grają w kratkę – po zwycięstwach z ŁKS-em i Polonią przyszedł gorzki remis ze Zniczem. Piszemy ,,gorzki”, bo dyspozycja zawodników Łobodzińskiego w tym spotkaniu pozostawiała wiele do życzenia i przy bardziej umiejętnym zarządzaniu meczem wszystko powinno skończyć się trzema punktami. Teraz trzeba jednak poszukać rehabilitacji przy Reymonta. Byłaby ona tym cenniejsza, że Arkowcom nigdy na terenie Wisły nie grało się łatwo – gdynianie zanotowali tylko trzy wyjazdowe zwycięstwa z Wisłą przy piętnastu triumfach gospodarzy. Także eskapady z poprzedniej kampanii żółto-niebiescy nie mogą wspominać spokojnie – skończyło się bowiem na oberwaniu 1:5 po tragicznych błędach w obronie. Teraz liczymy na znacznie lepszy rezultat – wierzymy bowiem, że zespół Łobodzińskiego jest znacznie dojrzalszy niż w sierpniu poprzedniego roku, a ponadto mamy nadzieję na wykorzystanie zaaferowania GTS-u grą na dwóch frontach. Poniedziałkowe starcie będzie mieć oczywiście szczególny wymiar dla Wojciecha Łobodzińskiego i Szymona Sobczaka. Obaj zostawili w Krakowie dużą cząstkę siebie, ale zwłaszcza sprowadzony latem do Gdyni napastnik ma wiele do udowodnienia osobom decyzyjnym w klubie z Reymonta. Przed startem 5. kolejki Arka plasowała się na 6. pozycji, Wisła – na 10. lokacie. Obie drużyny dzielą w tym momencie trzy oczka. Trzeba zrobić wszystko, by podwoić tę różnicę.

Po rozstrzygnięciach minionej kampanii zarówno w Gdyni, jak i w Krakowie odczuwalne były nuty potężnego rozczarowania. W obu przypadkach kibice na świeżo startujący sezon I ligi reagowali legendarnym cytatem z jednej z gier komputerowych ,,ah shit, here we go again”. Nikomu nie uśmiecha się tkwić na zapleczu Ekstraklasy, ale by ruszyć z tego miejsca, trzeba ciężko pracować przez cały rok. Punkty wywalczone w sierpniu ważą tyle samo, ile będą ważyć zdobycze wyszarpane w maju. Hasło ,,walczyć, trenować, Areczka musi panować” powinno przyświecać piłkarzom Łobodzińskiego każdego dnia w klubie. Spotkanie w Krakowie niesie za sobą poważny ciężar, bo zdeterminuje nastroje w dwóch największych obozach w lidze. Trzeba zrobić wszystko, by wracać nad morze z trzema punktami. Oleoleole, oleoleoleola, oleoleoleo, Arka Gdynia dzisiaj gra!