Arka jechała do Warszawy z nastawieniem na walkę o kolejne trzy punkty. Nie mogło być inaczej, skoro żółto-niebiescy byli wyraźnymi faworytami tego spotkania - przed tygodniem zainkasowali pierwszy w nowym sezonie komplet punktów po zwycięstwie nad ŁKS-em, a ,,Czarne Koszule" w dwóch rozegranych dotychczas kolejkach wywalczyły zaledwie jedno oczko i nie zdołały do tej pory zdobyć bramki. Wojciech Łobodziński w porównaniu do konfrontacji z łodzianami zdecydował się dokonać jednej zmiany w wyjściowym składzie - nijakiego przed tygodniem Hide Vitalucciego zastąpił strzelec zwycięskiego gola w tamtym spotkaniu Kacper Skóra. Trener gospodarzy Rafał Smalec desygnował od pierwszej minuty jedenastkę, którą można było przewidzieć w prognozach przedmeczowych - zabrakło w niej wypożyczonego z Arki Marcela Predenkiewicza, bowiem zapis w kontrakcie zakazuje 20-latkowi gry przeciwko żółto-niebieskim.

Spotkanie rozpoczęło się od toczenia gry na połowie Polonii. W 4. minucie Skóra uderzał z narożnika pola karnego, ale okazała się to próba bardzo niecelna. Po pierwszych kilku minutach tempo meczu mocno wyhamowało, natomiast drużyną, która jako pierwsza wybudziła się z letargu, okazała się Arka. W 18. minucie Borecki przejął piłkę 30 m od bramki Kuchty, podał do Sobczaka, ten pociągnął z futbolówką kilka metrów, po czym oddał ją na prawą stronę pola karnego do Gaprindaszwilego, Gruzin perfekcyjnie przyjął piłkę, a następnie mięciutko dośrodkował na przedpole, Sobczak wbiegł między Grudniewskiego a Cisse i głową zapakował futbolówkę do siatki, wyprowadzając gdynian na prowadzenie. Po upływie pół godziny gry Skóra znów szukał szczęścia strzałem sprzed szesnastki, jednak niespełna 21-latek miał wyraźnie rozregulowany celownik. Z podobnym skutkiem po zejściu do środka uderzał później Gaprindaszwili - i tym razem piłka powędrowała kilka metrów nad bramką Polonii. Przed przerwą jeszcze doskonałą sytuację miał Skóra, natomiast w ostatnim momencie został zablokowany przez Grudniewskiego. Po pierwszych 45 minutach Arkowcy prowadzili 1:0.

Początek drugiej połowy przebiegał pod znakiem dążących do wyrównania ,,Czarnych Koszul", jednak z przewagi piłkarzy Polonii nie wynikały klarowne sytuacje bramkowe. Z kolei Arkowcy zdołali taką wygenerować w 59. minucie - po kontrataku żółto-niebieskich Gaprindaszwili wkręcił w ziemię Kołodziejskiego, po czym uderzył minimalnie nad poprzeczką. Dwie minuty później Gruzin stanął przed kolejną szansą - strzelał płasko z 13 m w kierunku lewego słupka bramki Kuchty i znów pomylił się w bardzo niewielkim stopniu. Arka była zdecydowanie bardziej konkretna pod bramką przeciwnika i znalazło to potwierdzenie w 70. minucie. Wówczas Gaprindaszwili wygrał przebitkę na prawym skrzydle i przedłużył lot futbolówki w kierunku Vitalucciego, Japończyk perfekcyjnie przyjął piłkę, popędził w szesnastkę gospodarzy i uderzył po dalszym słupku, a futbolówka po rykoszecie od Grudniewskiego zatrzepotała w siatce i na tablicy wyników zrobiło się już 2:0 dla Arki. Chwilę później Gojny znakomicie zablokował strzał Zawistowskiego z 7 m. W 79. minucie Navarro kapitalnym długim podaniem postawił Vitalucciego w sytuacji sam na sam z Kuchtą, były pomocnik Chojniczanki znakomicie przyjął piłkę na klatkę piersiową, ale finalizacja akcji w jego wykonaniu pozostawiała wiele do życzenia i piłka poleciała wysoko nad poprzeczką. Chwilę przed upływem regulaminowego czasu gry futbolówka znalazła się w siatce Arki, jednak sędzia Myć jeszcze przed finalizacją w wykonaniu Bajdura odgwizdał minięcie przez piłkę linii końcowej przy dośrodkowaniu Grudniewskiego. W 90. minucie Ratajczyk wygrał pojedynek główkowy na połowie Polonii, Jakubczyk zagarnął futbolówkę i ruszył w kierunku bramki Kuchty, po czym doskonałym podaniem w tempo wyprowadził Czubaka sam na sam z golkiperem miejscowych. Snajper żółto-niebieskich ze stoickim spokojem wykorzystał stuprocentową sytuację i ustalił wynik na 3:0 dla podopiecznych Łobodzińskiego. W czasie doliczonym obie drużyny miały jeszcze po jednej doskonałej okazji - najpierw Kobusiński po fatalnym nieporozumieniu Marcjanika i Góreckiego wyszedł sam na sam z Lenarcika, ale strzelił wprost w rękawice bramkarza Arki, a następnie gdynianie przeprowadzili bliźniaczą akcję do tej, która przyniosła im trzecią bramkę - tym razem prostopadłe podanie zaliczył Ratajczyk, ale Czubak w kolejnym położeniu oko w oko z Kuchtą tym razem nie dał rady pokonać golkipera gospodarzy. Ostatecznie Arka zwyciężyła więc w stolicy 3:0.

Arka pokazała się w Warszawie jako drużyna dojrzała, świadoma własnych silnych stron i mądrze rozgrywająca całe 90 minut. Żółto-niebiescy nie miewali faz, w których zamienialiby się w ofensywny huragan raz po raz niepokojący obronę Polonii, a jednak wracają z Konwiktorskiej z wynikiem 3:0. Podopieczni Łobodzińskiego doskonale czuli murawę, byli szalenie efektywni w defensywie, dysponowali znakomitym przeglądem pola, dominowali w centralnym sektorze boiska, a dzięki posiadaniu kontroli nad tempem spotkania narzucali własne warunki gry. Trzeba też pochwalić konkretność w ofensywie, bo przecież właśnie skuteczność była największą bolączką gdynian w końcówce poprzedniego sezonu czy w meczu w Rzeszowie otwierającym bieżącą kampanię - tym razem żółto-niebiescy nie mieli większych problemów z wykorzystywaniem nadarzających się okazji. To wszystko zaprocentowało udaną konfrontacją w stolicy i powtórzeniem wyniku z lutego, kiedy Arkowcy także zwyciężyli przy Konwiktorskiej 3:0. Po 3. kolejce podopieczni Łobodzińskiego mają na koncie 6 punktów. Następne spotkanie Arka rozegra już w najbliższy piątek o 20:30 na Stadionie Miejskim w Gdyni, a jej rywalem będzie Znicz Pruszków.


Polonia Warszawa - Arka Gdynia 0:3

Bramki: Sobczak 18', Vitalucci 70', Czubak 90+1'

Polonia: Kuchta - Grudniewski, Cisse, Kołodziejski - Zawistowski (74' Hoxhallari), Poczobut, Wojciechowski, Durmus - Terpiłowski (66' Auzmendi), Bajdur - Zjawiński (74' Kobusiński).

Arka: Lenarcik - Navarro, Górecki, Marcjanik, Gojny - Gaprindaszwili (87' Jakubczyk), Rzuchowski, Borecki (79' Ratajczyk), Skóra (62' Vitalucci), Oliveira (79' Zieliński) - Sobczak (62' Czubak).

Żółta kartka: Cisse.

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).