Arka jechała do Niepołomic na mecz z Sandecją z nastawieniem na grę o pełną pulę. Do autokaru nie wsiedli Olaf Kobacki, któremu przedłuża się pauza spowodowana kontuzją, czy Christian Aleman. Odbywającego kartkową karencję Martina Dobrotkę w wyjściowym składzie zastąpił Haris Memić. Na ławce spotkanie rozpoczął Luis Valcarce, którego miejsce zajął Fabian Hiszpański. Na szpicy wybiegł Karol Czubak. Dariusz Dudek zaskoczył desygnowaniem do boju od pierwszej minuty Błażeja Szczepanka i Dawida Wolnego zamiast Jakuba Zycha i Swietosława Dikowa.

Potyczka przy ul. Kusocińskiego zaczęła się od mocnego uderzenia sądeczan. Już w 2. minucie Chmiel bezlitośnie ograł na lewej stronie Kasperkiewicza, wpadł w pole karne, podał do stojącego w szesnastce Wolnego, a ten został sfaulowany przez Memicia i sędzia Kiełczewski nie miał wątpliwości - wskazał na wapno. Do piłki podszedł Sovsić, Kajzer wyczuł jego intencje, ale uderzenie Chorwata było na tyle precyzyjne, że futbolówka zatrzepotała w siatce. Na zakończenie pierwszego kwadransa dobrą akcję przeprowadził na prawym skrzydle Stępień, jednak nikt nie przeciął jego zagrania w pole karne. Chwilę potem dwukrotnie z dystansu strzelał Janicki, ale w każdym z tych przypadków został zablokowany. W 20. minucie Arkowcy wyrównali stan rywalizacji. Adamczyk dośrodkował z rzutu wolnego z okolic 35. metra od bramki Pietrzkiewicza, Piter-Bucko próbował wybijać głową, piłkę zebrał Stępień, chcący go zatrzymać Szczepanek wygarnął futbolówkę spod nóg młodzieżowca Arki, ale uczynił to, wystawiając jednocześnie piłkę do strzału Bednarskiemu, a 21-letni środkowy pomocnik bez namysłu płasko uderzył z linii szesnastki i zapakował futbolówkę w prawy róg bramki Sandecji. Parę chwil później gospodarze mogli ponownie wyjść na prowadzenie - Słaby raz jeszcze z dziecinną łatwością wyrolował Kasperkiewicza i znakomicie wrzucił piłkę z lewej strony wprost na głowę Szczepanka, ale strzał głową tego ostatniego z pięciu metrów w fenomenalnym stylu wyciągnął Kajzer. W 32. minucie Bednarski przebiegł kilkanaście metrów z futbolówką przy nodze i oddał celne uderzenie, ale swoją próbę skierował w środek bramki i Pietrzkiewicz nie miał problemów z interwencją. Cztery minuty później znów Słaby dośrodkował z lewej flanki, Szczepanek przeskoczył Hiszpańskiego i zgrał piłkę pod nogi Wolnego, a napastnik Sączersów strzałem z pierwszej piłki w środek bramki pokonał Kajzera i dał gospodarzom ponowne prowadzenie. Do przerwy na tablicy wyników było 2:1 dla podopiecznych Dariusza Dudka.

Druga część spotkania rozpoczęła się niemrawo z obu stron. Dopiero w 59. minucie Szczepanek oddał centrostrzał z prawej strony boiska, ale Kajzer był na posterunku. Siedem minut później korner dla Arki zakończył się wybiciem futbolówki przed szesnastkę, tam był Hiszpański, ale jego mocne uderzenie w środek bramki zostało odbite przez golkipera Sandecji. W 74. minucie Chmiel okrutnie łatwo nawinął Hiszpańskiego w polu karnym, stanął oko w oko z Kajzerem, strzelił z ostrego kąta, bramkarz żółto-niebieskich sparował piłkę przed siebie, Chmiel próbował jeszcze dobijać, ale Kajzer znów nie dał się zaskoczyć. Minuty mijały, a Arka prezentowała się na boisku wyjątkowo bezradnie. W 85. minucie Sandecja postawiła kropkę nad ,,i" w dzisiejszym spotkaniu. Kolejny dynamiczny atak sądeczan przerwało wybicie piłki z pola karnego przez Kasperkiewicza - rozgrywający koszmarny mecz prawy obrońca zagrał jednak wprost pod nogi Rudola, a defensor gospodarzy bez namysłu załadował futbolówkę wprost w lewy górny róg bramki Kajzera, zdejmując pajęczynę z sieci. W 89. minucie czerwoną kartkę obejrzał jeszcze Małkowski, który złapał dwa ,,żółtka" na przestrzeni dwóch minut. Niczego to już jednak Arce nie dało.

Arka rozegrała w Niepołomicach katastrofalne 90 minut. W tej drużynie nie funkcjonowało nic. Tragiczny poziom wyborów i rozwiązań ofensywnych, dziecinne pomyłki w obronie, totalne zagubienie Harisa Memicia, kompromitacja Arkadiusza Kasperkiewicza, który zaliczył prawdopodobnie najgorszy występ w karierze. Dobra dyspozycja Daniela Kajzera nie pomogła zespołowi w obliczu żałości, jaką pokazywała reszta ekipy. Ryszardowi Tarasiewiczowi będzie bardzo ciężko wybronić swój pomysł na niedzielne zawody. Na początku każdego serialu na Netflixie pojawia się opcja ,,pomiń czołówkę" umożliwiająca przewinięcie intro i przejście do treści odcinka. Arkowcy występem przy Kusocińskiego wybrali właśnie tę możliwość - tyle, że w ich przypadku oznacza to wypadnięcie z czuba tabeli. Nominalną rundę jesienną żółto-niebiescy kończą dopiero na 7. miejscu w tabeli. Legitymują się bilansem 8 zwycięstw, 2 remisów i 7 porażek. Siedmiu porażek. Siedmiu. W siedemnastu kolejkach. Jak na drużynę otwarcie mówiącą o grze o awans, to liczby fatalne. Następny mecz Arka rozegra w najbliższą sobotę o 12:40, a ich rywalem na Stadionie Ludowym w Sosnowcu będzie miejscowe Zagłębie.


Sandecja Nowy Sącz - Arka Gdynia 3:1

Bramki: Sovsić 3' (k), Wolny 36', Rudol 85' - Bednarski 20'

Sandecja: Pietrzkiewicz - Rudol, Piter-Bucko, Boczek, Słaby - Szczepanek (77' Zych), Fall, Janicki (77' Małkowski), Sovsić, Chmiel - Wolny.

Arka: Kajzer - Kasperkiewicz, Marcjanik, Memić, Hiszpański - Stępień (64' Rosołek), Milewski, Bednarski (76' Deja), Adamczyk, Siemaszko (82' da Silva) - Czubak.

Żółte kartki: Janicki, Małkowski x2 - Kasperkiewicz.

Czerwona kartka: Małkowski.

Sędzia: Konrad Kiełczewski (Wasilków).