Górnik Zabrze 1:0 (0:0) Arka Gdynia

Bramki: Kamil Zapolnik 52'

Żółte kartki: Mateusz Matras, Szymon Matuszek

Górnik: Martin Chudy - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Mateusz Matras - Kamil Zapolnik (71' Szymon Matuszek), Walerian Gvilla (81' Adam Arnarson), Szymon Żurkowski, Jezus Jimenez - Igor Angulo

Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Frederick Helstrup, Adam Marciniak - Adam Deja (69' Marcus da Silva), Marko Vejinović - Nabil Aankour (62' Luka Zarandia), Michał Nalepa, Maciej Jankowski - Michał Janota (84' Goran Cvijanović)

 

Arkowcy nie zamierzali po raz kolejny oddawać punktów przeciwnikom i rozpoczęli spotkanie z ofensywnym nastawieniem. Do pierwszej dobrej sytuacji doszli jednak gospodarze. Sprzed pola karnego uderzał Szymon Żurkowski, a piłka o milimetry minęła słupek. W atakach żółto-niebieskich brakowało ostatniego słowa. Podopieczni Jacka Zielińskiego tworzyli sobie sytuacje, strzelali na bramkę, ale nie potrafili bezpośrednio zagrozić Martinowi Chudemu. Solidna gra w defensywie sprawiła, że w pierwszej połowie bramek nie oglądaliśmy.

Druga część spotkania rozpoczęła się w równie usypiającym stylu. Mnóstwo niecelnych podań i problemy z wyjściem spod pressingu z obu stron. W 52. minucie gwóźdź do trumny wbił Kamil Zapolnik. Napastnik Górnika był adresatem dośrodkowania w pole karne. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że w promieniu pięciu metrów od zawodnika z Zabrza nie było żadnego obrońcy i ten nie miał żadnych kłopotów z celnym uderzeniem głową. Strata bramki podcięła żółto-niebieskim skrzydła, których nie zdołali nawet rozwinąć. W 72. minucie Żurkowski z dziecinną łatwością ograł Frederika Helstrupa, ale nie zdołał trafić do bramki z ostrego kąta. Niemal natychmiast piłka znalazła się przy nogach Luki Zarandii przed polem karnym Górnika. Gruzin oddał strzał na bramkę, ale futbolówka nieznacznie minęła słupek. Ostatnie minuty spotkania to prawdziwe bicie głową w mur. Arkowcy często i gęsto grali na aferę, bo nie byli w stanie zbudować składnej akcji. Nawet to nie przyniosło powodzenia, gdyż dobrze w obronie spisywali się piłkarze z Zabrza.

Tylko wytrwali liczą jeszcze serię spotkań bez zwycięstwa. Żółto-niebiescy znajdują się w tragicznej sytuacji i utrzymanie będzie ogromnym sukcesem. Ciężki terminarz i kiepska gra nie sprzyjają. Teraz widać jak kluczowe były stracone punkty z Pogonią i Miedzią. W czwartek czeka nas mecz nie o trzy, nie o sześć, a nawet o dziewięć punktów z niedawnym rywalem z Legnicy. Jeśli chcemy myśleć o utrzymaniu, to piłkarze muszą dać z siebie 150%.