Pogoń Siedlce - Arka Gdynia 2:2 (Duda 65', Rybicki 68' - Marcjanik 60', Siemaszko 80')
Pogoń: Rafał Misztal - Konrad Wrzesiński, Rafał Zembrowski, Mateusz Żytko, Daniel Chyła - Daniel Dybiec, Kamil Dmowski M (66' Ernest Dzięcioł M)- Dawid Dzięgielewski, Krzysztof Bodziony (89' Marcin Paczkowski), Mariusz Rybicki - Adam Duda (66' Piotr Ceglarz)
Arka: Konrad Jałocha - Tadeusz Socha, Krzysztof Sobieraj, Michał Marcjanik, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz, Miroslav Bożok (71' Rafał Siemaszko) - Marcus da Silva, Grzegorz Tomasiewicz M (71' Damian Mosiejko M), Paweł Wojowski (75' Patrik Lomski) - Paweł Abbott
Żółte kartki: Dzięgielewski, Dzięcioł, Wrzesiński (Pogoń) - Łukasiewicz, Marcus, Marcjanik (Arka)
Sędzia: Marek Opaliński (Legnica)
Tłumaczenia, oskarżenia, złe emocje. Po dzisiejszym meczu Pogoni z Arką w Pruszkowie trudno tak naprawdę o racjonalną diagnozę tego, co się działo na obiekcie Znicza. Bramki, zwroty akcji były doprawdy kuriozalne. Gdy wydawało się, że jedna strona zyskuje wyraźną przewagę, za chwilę druga odpowiadała ze zdwojoną siłą. Znów musimy zarzucić naszym zawodnikom brak szacunku dla ciężko wywalczonego prowadzenia. Podobnie jak w meczu z Kluczborkiem, Arka po strzeleniu gola i chwilowej euforii, oddała pole gry i została srogo skarcona. To już piąty mecz w tym sezonie, gdy nie potrafimy wygrać, prowadząc 1:0.
I połowa nie należała do tych, które pamięta się długimi latami. Trudno ją nawet polecić futbolowym koneserom. Do 30 minuty z boiska wiało nudą, co trener Marcin Sasal sprytnie określił jako okres przewagi Pogoni. Przed przerwą Arka ruszyła do ataku i miała okazję, by zejść do szatni z uśmiechem na ustach. Niestety, Paweł Abbott nie grzeszy w tym sezonie wysokim procentem wykorzystywania bramkowych okazji. Tym razem w jego ślady poszedł też Paweł Wojowski, marnując sytuację sam na sam z bohaterem Pogoni - Misztalem.
Mecz na dobre rozpoczął się po przerwie. Arka zepchnęła Pogoń do rozpaczliwej defensywy. Strzelał Abbott, strzelał Tomasiewicz, strzelał Marcus. Wszystkie strzały łączyło jedno, nie były oddane po ziemi, ergo: nie zmusiły Misztala do wysiłku. Wreszcie po jednym z uderzeń Marcusa, sędzia przyznał Arce rzut rożny. Tomasiewicz wrzucił na krótki róg, gdzie nabiegał Marcjanik i sprytnie, czubkiem buta, posłał piłkę przy krótkim słupku. Po chwili Arka miała wymarzoną sytuację do podwyższenia wyniku. Abbott zagrał wzdłuż linii pola bramkowego do nabiegającego Sochy, ale nie wziął poprawki na mokrą nawierzchnię i piłka była dla obrońcy za szybka. Sięgnął ją końcówką buta, a szkoda, bo gdyby podanie było idealnie skrojone to efektownie, na wślizgu, wjechałby z piłką do bramki. Sasal, widząc co się święci, przygotował dwie zmiany. Boisko mieli opuścić Dmowski i Duda. Obaj, widząc gotowych do gry kolegów, zdecydowali się... na jeszcze jedną akcję. Dmowski rozprowadził akcję, Dzięgielewski uderzył na bramkę z około 20 metrów, Jałocha niestety odbił przed siebie, a niepilnowany Duda dopełnił formalności. Dramat, rozczarowanie? To jeszcze nic. W 68 minucie wydarzyło się coś trudnego do opisania, z gatunku "to trzeba zobaczyć na własne oczy". Rybicki gdzieś hen daleko, pod linią boczną, zakręcił Sochą. I zdecydował się na z pozoru dziwną decyzję - strzał na bramkę. Jeszcze dziwniejsza była reakcja Jałochy. Bramkarz Arki postanowił... odsunąć się od piłki w przeciwległy róg bramki. 2:1. Wyglądało to jak reakcja przy rykoszecie, tyle, że tego rykoszetu po prostu nie było. Dziesięć minut później golkiper Arki w małej części zrehabilitowal się, posyłając długie podanie na połowę Pogoni. Tam nastąpiła klasyczna "mijanka". Ze spalonego wracał Abbott, na którym obrońcy skupili uwagę, ale do piłki wystartował za ich plecy Siemaszko. Przyjął, popatrzył i spokojnie uderzył przy słupku. W końcówce oglądaliśmy podwórkową grę "kontra na kontrę". Oba teamy się jednak wystrzelały już wcześniej i mecz zakończył się remisem 2:2.
Dziwny mecz, pełen niespodziewanych zwrotów akcji i koszmarnych błędów z obu stron. Punktów nam nie przybywa, zakopujemy się gdzieś tam w głębi ligowej tabeli, a liderzy naszej drużyny są w słabej formie. I czas to nareszcie napisać drukowaną czcionką - ARKA WYGRAŁA 3 Z OSTATNICH 20 LIGOWYCH MECZÓW. Quo vadis, Arko?