Arka Gdynia - Olimpia Grudziądz 1:1 (Ślusarski 89' - Smoliński 44')
Arka: 13. Michał Szromnik - 6. Mateusz Cichocki (68, 22. Arkadiusz Aleksander), 28. Kamil Juraszek, 33. Tomasz Jarzębowski, 23. Paweł Oleksy - 9. Tomasz Kowalski, 15. Radosław Pruchnik, 29. Maciej Koziara (36, 24. Jakub Miszczuk), 11. Michał Szubert, 25. Paweł Wojowski (56, 4. Robert Sulewski) - 18. Bartosz Ślusarski.
Olimpia: 1. Daniel Osiecki - 3. Adrian Bielawski, 2. Michał Łabędzki, 28. Michal Piter-Bučko, 27. Marcin Woźniak - 7. Robert Szczot (90, 6. Adam Banasiak), 11. Marcin Smoliński (85, 9. Piotr Ruszkul), 14. Dariusz Kłus, 10. Maciej Kowalczyk (72, 8. Łukasz Suchocki), 19. Maciej Rogalski - 18. Adam Cieśliński.
Żółte kartki: Sulewski, Ślusarski - Woźniak, Szczot.
Czerwone kartki: Michał Szromnik (32. minuta, Arka, za faul taktyczny) - Adrian Bielawski (45. minuta, Olimpia, za brutalny faul).
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 4487
Mecz ostatniej szansy okazał się dla kibiców Arki meczem ostatniej okazji. Na zobaczenie wielu zawodników w żółto-niebieskich barwach. Tacy piłkarze jak Tomasz Jarzębowski, Arkadiusz Aleksander, Michał Szromnik, Tomasz Kowalski czy Mateusz Cichocki zaprezentowali się dziś w Gdyni po raz ostatni i było widać, że niespecjalnie im zależy na efektownym pożegnaniu z gdyńską publicznością. Arka nie dążyła w tym meczu usilnie do zwycięstwa i jej gra wyglądała, tak jakby zawodnikom podcięła skrzydła informacja w 10 minucie o prowadzeniu GKS-u Bełchatów w Stróżach.
Od początku przewagę miała Olimpia, konstruując akcje w ataku pozycyjnym. Arkowcy sporadycznie odgryzali się kontrami i w efekcie mecz toczony był raczej w orlikowym tempie. Gra była szarpana, a płynnych akcji było jak na lekarstwo. W 31 minucie goście wyprowadzili szybką kontrę. Do długiego podania wystartował Rogalski, uprzedził wychodzącego zupełnie niepotrzebnie z bramki Szromnika i został przez bramkarza Arki powalony na ziemię. Warto zauważyć błąd Cichockiego, który nie pierwszy raz zupełnie się pogubił i stracił Rogalskiego z pola widzenia. Szromnik starał się ratować sytuację, ale prawdę mówiąc nie była to interwencja z górnej półki. Powinien poczekać na przedpolu, widząc że koledzy asekurują akcję. Czerwona kartka w pełni zasłużona. W 44 minucie grająca w przewadze Olimpia wyszła na prowadzenie. Ofensywnie grający Woźniak dostał podanie od Rogalskiego, poszukał Smolińskiego, który mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Miszczukowi. Rezerwowy golkiper Arki zmienił ponownie Koziarę. Wychowanek Arki musiał też opuścić plac gry w Chojnicach. Jeszcze przed końcem I połowy Bielawski skandalicznym atakiem na nogi Cichockiego zapracował na czerwoną kartkę i siły się wyrównały.
Obraz gry w drugiej połowie nie uległ specjalnie zmianie. Olimpia sprawiała nieco lepsze wrażenie, jednak Arkowcy około 60 minuty ruszyli do bardziej zdecydowanego ataku. W 67 minucie w dobrej sytuacji Ślusarski dał się uprzedzić Osieckiemu, a kilka chwil później rzut karny mógł wywalczyć Aleksander. Sędzia Marciniak był niestety tym razem niewzruszony. W 87 minucie mocno z wolnego huknął Ślusarski, minimalnie obok bramki. Co się odwlecze... Dwie minuty później ten sam zawodnik oddał z ostrego kąta tak zwany "centrostrzał" i wrzucił za kołnierz piłkę Osieckiemu. Trafienie z najwyższej półki, a tajemnicą pozostaną intencje zawodnika. Arka dążyła w końcówce ambitnie do wygranej, ale nie była w stanie zdobyć drugiej bramki.
Po meczu piłkarze zrobili rundę wokół stadionu, lecz nie zdobyli się w zdecydowanej większości nawet na rzucenie koszulek w trybuny. Jak powiedział na pomeczowej konferencji trener Rzepka, nadszedł czas rozliczeń. Faktycznie, nadszedł i nastąpi on już wkrótce. Zapraszamy do śledzenia naszej strony.