Do meczu na szczycie I ligi Arka przystępowała z pozycji lidera, mając jednak tyle samo punktów, co drugi GKS Tychy. Nikomu nie trzeba było więc tłumaczyć wagi piątkowej konfrontacji przy ul. Edukacji. Wojciech Łobodziński postanowił wystawić na hit 22. kolejki jedenastkę złożoną ze swoich sprawdzonych żołnierzy, nie szukając elementu zaskoczenia. Także Dariusz Banasik postawił na nazwiska, z których formuje wyjściowy skład na co dzień.
Spotkanie rozpoczęło się niezwykle dynamicznie. W 5. minucie Adamczyk technicznym podaniem dostarczył piłkę w pole karne gospodarzy, Gojny szukał dogrania do Czubaka, napastnik gdynian nie dał rady opanować futbolówki, ale akcję zamykał Skóra, który jednak w doskonałej sytuacji z 13 m strzelił wprost w znajdującego się w środku bramki Kikolskiego. W odpowiedzi Żytek zszedł do lewej strony, uciekł Stolcowi, wrzucił piłkę na przedpole bramki Lenarcika i znalazł tym zagraniem Rumina, który zgubił Marcjanika, natomiast napastnik tyszan ulokował futbolówkę na bocznej siatce. Kolejnych kilkanaście minut przebiegało pod znakiem aktywnej gry obu drużyn, która jednak nie przekładała się na klarowne okazje. W 25. minucie Radecki oddał spektakularny strzał z dystansu, ale Lenarcik był czujny i w nie mniej widowiskowy sposób przeniósł piłkę nad poprzeczką. Chwilę później Połap naciskał na Gojnego (prawdopodobnie z faulem), ten popełnił błąd i otworzył Ruminowi autostradę w szesnastkę Arki, natomiast finalizacja w wykonaniu snajpera GKS-u znalazła swój koniec w rękawicach Lenarcika. W 39. minucie Kobacki popędził lewą flanką i fenomenalnym prostopadłym podaniem wypuścił Czubaka sam na sam z Kikolskim, 24-latek trafił jednak wprost w golkipera gospodarzy. To była najlepsza sytuacja w całej pierwszej połowie. Na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku bezbramkowym.
Drugą część rywalizacji niezwykle energicznie otworzyli podopieczni Łobodzińskiego. W 51. minucie Skóra przytomnie wycofał piłkę spod linii końcowej do Czubaka, ten znalazł się kilka metrów przed bramką GKS-u, ale Nedić zdążył z zablokowaniem próby napastnika i skończyło się na rzucie rożnym. Po kornerze taryfy ulgowej już jednak nie było. W okolicach narożnika futbolówkę rozegrali Gojny i Kobacki, ten drugi zacentrował w szesnastkę, a Czubak przeskoczył Nedicia i skutecznym strzałem głową zapakował piłkę do sieci, zdobywając swoją 12. bramkę w tym sezonie (zrównał się w ten sposób z liderującymi w klasyfikacji strzelców Angelem Rodado i Łukaszem Sekulskim). W 70. minucie powinno być 2:0. Gaprindaszwili dostarczył futbolówkę w pole karne, Kobacki wyłożył ją Czubakowi na trzeci metr, ale snajper żółto-niebieskich minął się z futbolówką, a kończący całą akcję strzałem Lipkowski został zablokowany. Chwilę później Kobacki uderzał bezpośrednio z rzutu wolnego z bocznej strefy boiska, natomiast piłka powędrowała dwa metry nad poprzeczką. Mecz powinien zostać zamknięty w 87. minucie, bo kolejna doskonała prostopadła piłka od Kobackiego wyprowadziła sam na sam z Kikolskim Gaprindaszwilego, ale Gruzin trafił w podniesioną nogę bramkarza tyszan i gospodarze wciąż utrzymywali się w grze o korzystny rezultat. Animusz odebrała im jednak czerwona kartka stanowiąca konsekwencję dwóch żółtych kartoników dla Budnickiego, jaką środkowy obrońca obejrzał w doliczonym czasie gry. Chwilę wcześniej VAR analizował sytuację w szesnastce Arki, w której Stolc był blisko Śpiączki, natomiast ostatecznie arbiter nakazał wznowić grę bez odgwizdywania jedenastki. Do końca spotkania zawodnicy Banasika nie byli już w stanie wyklarować sobie konkretnej okazji. Arka zgarnęła niebywale ważne trzy punkty.
Żółto-niebiescy dali GKS-owi lekcję dojrzałego futbolu. Od pierwszego gwizdka szukali rozmaitych rozwiązań mających zmylić przeciwnika i wygenerować sytuacje pod bramką Kikolskiego. Piłkarze Łobodzińskiego nie ustawali w kombinowaniu, jednocześnie nie zapominając o rozsądku w defensywie. Wszystkie formacje się zazębiały, widać było szereg różnorodnych pomysłów na grę w poszczególnych okresach meczu. Po zdobyciu bramki gdynianie bardzo mądrze trzymali wynik, broniąc się taktycznie, ale nie rozpaczliwie. Na pochwałę zasługuje dziś cały zespół, który stanął na wysokości zadania i wygrał niebywale istotną potyczkę. Dla Arki to trzecie zwycięstwo z rzędu. Procentuje ono umocnieniem się na pozycji rywala i ucieczką przed tyszanami na trzy punkty. Żółto-niebiescy pewnym krokiem maszerują do Ekstraklasy, ale w swojej misji potrzebują mocnego wsparcia ze strony kibiców. Wszyscy będziemy mogli dać podopiecznym Łobodzińskiego taki doping już w następny piątek o 20:30 - wówczas Arkowcy podejmą na Stadionie Miejskim Wisłę Kraków.
GKS Tychy - Arka Gdynia 0:1
Bramka: Czubak 51'
Tychy: Kikolski - Połap (59' Mikita), Budnicki, Nedić, Tecław (82' Stangret), Dijaković - Wojtuszek, Żytek (60' Śpiączka), Radecki (73' Kurtaran), Ertlthaler - Rumin (74' Mystkowski).
Arka: Lenarcik - Stolc, Marcjanik, Dobrotka, Gojny - Skóra (65' Lipkowski), Gol, Milewski (80' Borecki), Adamczyk (65' Gaprindaszwili), Kobacki (88' Azacki) - Czubak (88' Turski).
Żółte kartki: Budnicki x2, Ertlthaler, Stangret - Gaprindaszwili.
Czerwona kartka: Budnicki.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).