Na spotkanie z Sandecją w Niepołomicach Arkowcy jechali z nastawieniem na błyskawiczną rehabilitację za przegrany mecz z Wisłą i śrubowanie kapitalnych statystyk wyjazdowych. Trener Hermes musiał sobie jednak poradzić bez kontuzjowanych Bartosza Rymaniaka i Michała Marcjanika. Ich miejsce w wyjściowym składzie zajęli Przemysław Stolc oraz Martin Dobrotka. Z kolei Hubert Adamczyk nie znajduje się w optymalnej dyspozycji po drobnym urazie, więc on potyczkę rozpoczął na ławce rezerwowych, a po murawie na ,,dziesiątce" od pierwszego gwizdka biegał Luan Capanni. Stanislav Varga nie zaskoczył podstawową jedenastką w żadnym stopniu.

Pierwszy kwadrans rywalizacji upłynął na wzajemnym badaniu przeciwnika, jednak żółto-niebiescy stopniowo zyskiwali coraz więcej terenu. W 18. minucie Gojny podawał z lewej strony w kierunku Czubaka, Piter-Bucko próbował interweniować, ale jego zagranie głową stworzyło okazję napastnikowi gdynian, który w sytuacji oko w oko z Putnockym zachował stoicki spokój, zapakował piłkę do siatki, strzelił swojego pierwszego gola od 12 listopada i wyprowadził Arkę na prowadzenie. W kolejnych minutach na murawie nie działo się zbyt wiele. Przed przerwą Putnocky zdołał jeszcze obronić uderzenie Skóry sprzed szesnastki, ale to byłoby na tyle, jeśli chodzi o akcje godne wynotowania.

W drugą część meczu dobrze weszła Sandecja, która zawzięcie dążyła do wyrównania. Była to jednak przewaga wyłącznie optyczna, a klarownych sytuacji nowosądeczanie sobie nie generowali. A piłkarze Hermesa zaczęli się bawić - w 57. minucie Gojny dostarczył piłkę z lewego skrzydła do środka boiska, Czubak piętą odegrał do Capanniego, Brazylijczyk spektakularną techniczną podcinką oddał futbolówkę wbiegającemu w pole karne napastnikowi żółto-niebieskich, a ,,Czubi" strzałem z woleja w prawy górny róg bramki gospodarzy podwyższył wynik. Trzy podania i wykończenie, wszystko na jeden kontakt - gdynianie rozegrali tę akcję bajecznie, po brazylijsku, mieliśmy tu do czynienia z prawdziwą techniczną perełką. Czy Arkowcy zamierzali się zatrzymywać? Skądże znowu. Po kolejnych dziesięciu minutach słowacki golkiper miejscowych sparował na korner kąśliwe uderzenie Adamczyka z ostrego kąta. W 73. minucie Gol zagrał długą piłkę na wolne pole, Czubak wygrał pojedynek szybkościowy i siłowy z Piterem-Bucką, wyszedł sam na sam z Putnockym i zaprezentował perfekcyjny finisz, ładując futbolówkę przy samym słupku bramki Sandecji. 23-latek skompletował hat-tricka, łącznie w tym sezonie ma już na koncie 13 goli, a podopieczni Hermesa prowadzili w tym momencie już 3:0. Kilka chwil później po raz pierwszy groźnie zaatakowali gospodarze - po rzucie rożnym Dobrotka niefortunnie wybijał piłkę, ta trafiła na nogę Kasprzaka, którego próba otarła się o słupek, ale wyszła poza boisko. W odpowiedzi prostopadłą piłkę w kierunku linii ataku zagrał Purzycki, Czubak przedłużył to zagranie piętą, piłka trafiła pod nogi Haydary'ego, Afgańczyk nawinął Pawłowskiego i wyszedł sam na sam z Putnockym, ale lepszy w tej konfrontacji okazał się bramkarz nowosądeczan. W 86. minucie kapitalny strzał Żebrowskiego z 25 m zatrzymał się na poprzeczce. Trzy minuty później Kajzer obronił uderzenie Pawłowskiego zamykającego z prawej strony pola karnego dośrodkowanie jednego z kolegów. Sędzia Wajda miał litość nad gospodarzami i doliczył jedynie dwie minuty, a po ich upływie zakończył zawody.

Arka pokazała w Niepołomicach to, z czym był spory problem w starciu z Wisłą - skuteczność. Głównym bohaterem spotkania został autor hat-tricka Karol Czubak, który w klasyfikacji strzelców I ligi zrównał się z liderującymi Kamilem Bilińskim i Luisem Fernandezem. 23-latek był w niedzielę prawdziwym lisem w pudełku, ,,fox in the box", nieprawdopodobnie wyrachowanym snajperem. Napastnik zachowywał się perfekcyjnie we wszystkich sytuacjach podbramkowych, w jakich się znalazł. Na uwagę zasługuje też pierwszego czystego konta drużyny od 4 września. Centrum defensywy utworzyli w niedzielę Martin Dobrotka i Ołeksandr Azacki, a ich współpraca wyglądała obiecująco. Być może znajdujący się w tym sezonie w fatalnej dyspozycji Michał Marcjanik po wyleczeniu urazu na dłużej rozsiądzie się na ławce rezerwowych. Martwią natomiast problemy kadrowe na prawej flance obrony - miejsce kontuzjowanego Bartosza Rymaniaka zajął w Niepołomicach Przemysław Stolc, ale i on w przerwie opuścił boisko z urazem, więc wygląda na to, że jedynym zdrowym prawym defensorem w tym momencie pozostał Jerzy Tomal. Być może do piątku sytuacja personalna się jednak poprawi. Wtedy to Arkowcy, którzy po zwycięstwie z Sandecją awansowali na 4. lokatę w tabeli, o 18:00 zmierzą się na własnym boisku z Resovią Rzeszów.


Sandecja Nowy Sącz - Arka Gdynia 0:3

Bramki: Czubak 18', 57' i 73'

Sandecja: Putnocky - Iskra (72' Surzyn), Piter-Bucko, Boczek, Słaby - Chmiel (68' Pawłowski), Kasprzak, Fall (58' Walski), Potoma (58' Kirss), Kostal (69' Nawotka) - Wróbel.

Arka: Kajzer - Stolc (46' Tomal), Dobrotka, Azacki, Gojny - Skóra (60' Adamczyk), Milewski (78' Purzycki), Gol, Capanni (69' Żebrowski), Haydary - Czubak.

Żółte kartki: Fall - Azacki, Skóra.

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).

Frekwencja: 250.