Arka Gdynia - Widzew Łódź 2:1 (1:1) (Kobacki 45'+2, 69', Czubak 80' - Hanousek 10')

Arka: Kacper Krzepisz – Arkadiusz Kasperkiewicz, Michał Marcjanik, Martin Dobrotka – Olaf Kobacki (70' Mateusz Stępień), Michał Bednarski (46' Marcus da Silva), Adam Deja, Luis Valcarce (60' Mateusz Żebrowski) – Hubert Adamczyk, Christian Aleman – Karol Czubak ( 84' Fabian Hiszpański) 

Widzew: Jakub Wrąbel – Patryk Stępiński, Tomasz Dejewski, Krystian Nowak – Paweł Zieliński, Marek Hanousek, AzizTetteh (68' Patryk Mucha), Radosław Gołębiowski (73' Bartosz Guzdek) – Juliusz Letniowski (68' Karol Danielak), Dominik Kun (20' Mateusz Michalski)– Paweł Tomczyk (73' Fabio Nunes)

Sędzia: Wojciech Myć 

Żółte kartki: Kasperkiewicz, Marcjanik - Letniowski, Gołębiowski, Michalski, Dejewski

Po szczęśliwej wygranej ze Stomilem Olsztyn do meczu z Widzewem podopieczni Dariusza Marca musieli podejść na maksimum koncentracji. W końcu do Gdyni przyjechała drużyna, która w trzech pierwszych meczach zanotowała komplet zwycięstw, plasując się tym samym w czubie tabeli. Nic więc dziwnego, że kibice w Gdyni obawiali się przedłużenia serii 3 miesięcy bez zwycięstwa na stadionie przy ulicy Olimpijskiej.

I te obawy były słuszne.


Pierwsze 20 minut spotkania to pokaz siły przyjezdnych, których akcje najczęściej napędzał dobrze dysponowany Dominik Kun. To właśnie skrzydłowy Widzewa posłał w 10 minucie gry mocną piłkę w pole karne, gdzie fatalną w skutkach interwencją wykazał się Valcarce, wybijając piłkę tuż pod nogi nabiegającego Hanouska. Czeskiemu pomocnikowi nie pozostało nic innego jak tylko celnie przymierzyć w światło bramki i dać swojemu zespołowi prowadzenie. Bramka ta była oznaką kolejnego słabego początku spotkania w wykonaniu żółto-niebieskich, o czym wspomniał na konferencji pomeczowej Dariusz Marzec.
Tak jak już wspomnieliśmy niemoc Arki trwała tylko do 20 minuty. Wtedy to po jasnym przekazie z trybun gra Arki odmieniła się o 180 stopni. W końcu bardzo przyzwoite spotkanie rozegrał Christian Aleman, który był motorem napędowym gdynian. Kilka groźnych strzałów z dystansu Alemana, Dei oraz Adamczyka powinny dać Arce wyrównanie, które przyszło dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Wtedy to Adamczyk świetnie wypatrzył nabiegającego Kobackiego, a młodzieżowiec Arki pewnym uderzeniem głową doprowadził do wyrównania.


Druga połowa to już istny szturm na bramkę gości. Efektem tego była bramka świetnie dysponowanego Olafa Kobackiego, który najpierw kolejny raz w tym meczu ośmieszył Gołębiowskiego, a następnie idealnie przymierzył, uderzając piłkę po długim słupku. Chwilę później młodzieżowca Arki zastąpił inny młodzieżowiec – Mateusz Stępień. Młody skrzydłowy szybko dobrze się wprowadził na boisku, dając asystę Karolowi Czubakowi. Młody napastnik skarcił tym samym swój były klub, ustalając wynik meczu.
Te 70 minut Arki to gra, którą w Gdyni chcemy widzieć zawsze.

Bardzo dobre zawody Alemana i Kobackiego, kolejne „liczby” Czubaka i Adamczyka oraz pewność w bramce Krzepisza to główne plusy tego meczu. Martwi jedynie dyspozycja Valcarce, który tego dnia popełniał dużo karygodnych błędów, będąc najsłabszym ogniwem Arki.
Cieszą kolejne trzy punkty, tym bardziej, że zdobyte w meczu z bezpośrednim rywalem w walce o awans. Teraz żółto-niebieskich czeka wycieczka do Polkowic, gdzie w najbliższy weekend zagramy z miejscowym Górnikiem.