Arka Gdynia - KS Chwaszczyno 5:1 (Szwoch 7', Siemaszko 61', Nalepa 68', Hofbauer 75', Błąd 82' - Idzi 45')
Arka: Pavels Steinbors (30' Arkadiusz Moczadło, 60' Konrad Jałocha) - Damian Zbozień (46' Tadeusz Socha), Dawid Sołdecki (46' Przemysław Stolc), Krzysztof Sobieraj (46' Michał Marcjanik), Marcin Warcholak (46' Adam Marciniak) - Andrij Waceba (46' Yannick Sambea), Antoni Łukasiewicz (46' Michał Nalepa) - Marcus da Silva (46' Adrian Błąd), Mateusz Szwoch (46' Dominik Hofbauer), Miroslav Bożok (30' Paweł Wojowski, 60' Dariusz Formella) - Paweł Abbott (30' Mateusz Węsierski, 60' Rafał Siemaszko)
KS Chwaszczyno: Nikodem Kowalczuk - Patryk Regulski, Maciej Portasiński, Błażej Niciński, Jakub Wawszczyk - Adam Wolak Radosław Roeske - Kacper Łazaj, Maksymilian Hebel, Krzysztof Cysewski - Krzysztof Idzi (46' Maciej Wardziński)
Trener Grzegorz Niciński zdecydował się dzisiaj na dwie równorzędne jedenastki, dając od początku szansę pokazania się Ukraińcowi Wacebie. W zespole prowadzonym przez Łukasza Kowalskiego wielu naszych dobrych znajomych. Od pierwszej minuty w barwach KSCh aż trzech zawodników wypożyczonych z Arki (Niciński, Regulski, Hebel) oraz dwóch zawodników, którzy mogą podążyć ich śladami (Wawszczyk, Wolak) i nasz wychowanek Roeske - medalista juniorskich mistrzostw Polski z 2009 roku.
Żółto-niebiescy od początku meczu grali w ataku pozycyjnym i nie zwlekali długo ze zdobyciem pierwszej bramki w nowym roku. W 7. minucie młodych obrońców rywali łatwo przepchnął Abbott, piłka trafiła do Szwocha, który przełożył sobie na lewą nogę i spokojnym strzałem pokonał Kowalczuka. Występujący w młodzieżowym składzie rywale ustępowali Arkowcom pod względem wyszkolenia technicznego i zgrania, ale wszelkie braki nadrabiali ambicją. Arkowcom nie sprzyjały też trudne warunki atmosferyczne, przez które rwała się większość ataków. Arka próbowała rozgrywać krótko piłkę i rozrzucić ją na skrzydło, skąd szukano dośrodkowań. Żółto-niebiescy mieli też w pierwszej połowie kilka rzutów rożnych, które wykonywał głównie Mateusz Szwoch. Rzadko stwarzały one jednak zagrożenie pod bramką Chwaszczyna. Dwukrotnie z dystansu próbował uderzać Andrij Waceba - za pierwszym razem strzał był bardzo niecelny, drugie uderzenie zatrzymało się na... Pawle Abbotcie. Grający trzy klasy niżej rywale w końcówce pierwszej połowy wyprowadzili kilka ataków i jeden z nich przyniósł wyrównanie. Po złej interwencji Moczadły i zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Idziego, który "nożycami" skierował ją do bramki.
Worek z bramkami rozwiązał się po zmianie stron, gdy na boisku wybiegło wielu nowych zawodników po obu stronach. Szczególnie piorunujący był piąty kwadrans tego meczu. W 61 minucie tuż po wejściu na boisko Arkę na prowadzenie wyprowadził Rafał Siemaszko. Prostopadłą piłkę pięknie piętką zgrał Hofbauer, a "Siema" wpadł w pole karne i uderzył nie do obrony. Po kilku minutach trzeciego gola dołożył Michał Nalepa. Wychowanek Jedynki Reda wykorzystał spore zamieszanie w polu karnym Kowalczuka i przy pierwszej próbie trafił w bramkarza, po czym dobił piłkę do pustej bramki. W 74 minucie Kowalczuk powstrzymał Siemaszkę, ale po chwili testowany bramkarz mógł mieć do siebie ogromne pretensje. W stronę bramki z lewej strony strzelał Hofbauer, a młody bramkarz nie poradził sobie z tym uderzeniem i Arka wyszła na trzybramkowe prowadzenie. Rozluźniona wyższym prowadzeniem Arka z dużą łatwością stwarzała kolejne sytuacje i nie pozwalała rywalom nawet na wyjście z własnej połowy. Dzieła zniszczenia dopełnił w 82. minucie Błąd. Rafał Siemaszko świetnie wypatrzył w polu karnym niepilnowanego wychowanka Zagłębia Lubin, a ten zdobył swoją bramkę uderzając mocno w długi róg. Jeszcze w 89. minucie przed szansą stanął Hofbauer, tym razem jednak obrońcy rywala zdołali go powstrzymać.
Arka odniosła wysokie i zasłużone zwycięstwo. O ile w pierwszej połowie Arkowcy mieli problemy ze stworzeniem sobie okazji bramkowych, w drugiej zepchnęli rywali do głębokiej defensywy i byli bardzo skuteczni. Mimo trudnych warunków (tuż przed meczem spadł śnieg), widać było próby rozgrywania schematów, które wyglądają obiecująco, choć niewątpliwe wymagają jeszcze doszlifowania. Pierwsza zimowa próba na plus, a już 21.01 mecz z Gryfem Wejherowo w Gdyni.