Tadeusz Socha ma 27 lat. Przez większość kariery grał w Śląsku Wrocław, dla którego rozegrał 114 meczów w ekstraklasie. Ile w nich strzelił goli? 0. Zero. Uchodził za ofensywnie grającego obrońcę, ale piłka po jego strzałach nie chciała wpaść do siatki. Udało się co prawda raz, w meczu Młodej Ekstraklasy, ale te rozgrywki nie stały na poziomie choćby zbliżonym do polskiej I ligi.
Aż nadszedł 15 sierpnia 2015 roku. 94 minuta. Moment kluczowy dla losów meczu. Prawy obrońca Arki zdecydował się wbiec w pole karne i pomóc Marcinowi Warcholakowi w rozegraniu ostatniej akcji meczu. To właśnie boczni defensorzy wzięli sprawy w swoje nogi i ręce (bo Arka wznawiała grę z autu). Jak ten wyczyn skomentował bohater meczu?
To najważniejsza bramka w mojej karierze. Strzeliłem kiedyś gola w reprezentacji młodzieżowej, ale to był gol na 1:0, a wygraliśmy 2:1, więc nie ma tu nawet czego porównywać. Czekałem na tę bramkę bardzo długo, nawet nie myślałem, żeby komuś zadedykować. Żona czeka na dedykację już wiele lat (śmiech).
Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu, w moim również, ale po przerwie nadrobiliśmy te braki i stworzyliśmy dużo sytuacji. Takie mecze budują drużynę, minusy zostawiamy w szatni i cieszymy się z 3 punktów.
Socha był jednym z ostatnich piłkarzy Arki, którzy nie mieli na koncie gola dla żółto-niebieskich. Z wczorajszej kadry na premierowe trafienie czekają już tylko Przemek Stolc, Rashid Yussuff i Grzegorz Tomasiewicz.