Tomasz Jarzębowski od czasu do czasu pisze teksty na blogu portalu 2x45.com.pl i w swoim najnowszym wpisie postawił wiele ciekawych i odważnych tez. "Jarza" zauważa, że trener Paweł Sikora poprawił atmosferę w szatni, ale także wespół ze swoim sztabem szkoleniowym popracował nad przygotowaniem fizycznym zespołu. Filar obrony Arki nie ma dobrego zdania o trenerze Petrze Nemcu.

Symptomy, że źle się dzieje, mieliśmy już w okresie przygotowawczym. Przesadzał z obciążeniami, czasami zajęcia były robione zupełnie bez głowy. Nie dał sobie nic wytłumaczyć, nikogo nie słuchał, nie przyjmował żadnych argumentów. No - prawie żadnych. Jeżeli chodzi o moją osobę, to trochę mi odpuszczał i trenowałem nieco lżej ze względu na moje wcześniejsze kontuzje. Ogólnie jednak to taki polsko-czeski Magath. Miał swój stały plan przygotowań, chyba od lat nie zmieniany, każdemu dawał takie same obciążenia. Piszę chyba, bo chłopaki ze Świnoujścia twierdzili potem, że oni trenowali jeszcze ciężej. To się już nie sprawdza, oby takich trenerów było coraz mniej, tym bardziej z zagranicy. Dawajmy szansę młodym szkoleniowcom z Polski. U nas dobrą robotę wykonuje Paweł Sikora, w Dolcanie Robert Podoliński. Liczę, że wkrótce objawią się kolejni.

Jarzębowski uważa, że Nemec był odbierany także negatywnie jako człowiek poprzez swoje niewłaściwe podejście do zawodników. Gdy Arka przegrywała, potrafił zrzucić całą winę na piłkarzy, a po zwycięstwach zasługi przypisywał wyłącznie sobie. Trener Sikora prezentuje zupełnie odwrotne podejście, po porażkach podnosił zespół na duchu i nie pozwalał by stracili wiarę w siebie. "Jarza" krytykuje też decyzje kadrowe trenera Nemca - między innymi odsunięcie od zespołu Janusza Surdykowskiego, który wiosną okazał się lekiem na nieskuteczność Arki. Swój wpis Tomek kończy tematem pieniędzy, który wczoraj był "przerabiany" przez większą część spotkania z zarządem i trenerem.

Nie ma co ukrywać, że są wobec nas zaległości z tytułu kontraktu i premii, które sięgają jeszcze nawet zeszłego roku. Jednak klub robi wszystko, żeby wyjść na prostą. Całe szczęście, że miasto się nie odwróciło i pomogło. Czekamy na poprawę. Ja mam jeszcze roczny kontrakt, ale wielu zawodnikom kończą się umowy i jeśli nic się nie zmieni, działacze nie będą mieli argumentów. Pięciu kolegów odeszło, z resztą trwają negocjacje. Mam nadzieję, że zostaną, bo naprawdę wystarczyłoby 3-4 klasowych piłkarzy do tego, co już w Arce jest i byłaby realna szansa, żeby w nowym sezonie bić się o awans. Jest jeszcze trochę czasu, pierwszy trening dopiero 24 czerwca.

Tomek Jarzębowski jest dobrej myśli i wierzy, że z zespołem przygotowania rozpocznie Marcus da Silva. Głos kapitana Arki z rundy jesiennej jest kolejnym, który mówi, że bez Marcusa plany walki o awans mogą być nierealne i klub powinien zrobić wszystko co w jego mocy by zatrzymać skutecznego i zżytego z drużyną napastnika.

mazzano