Na początku stycznia grupa kibiców odwiedziła noworoczny pojedynek oldbojów Arki i bałtyku, jasno prezentując nasze stanowisko odnośnie przyszłości klubu. Słowo się rzekło i z dniem 1 stycznia przystąpiliśmy do protestu (zaakceptowanego przez wszystkie grupy kibicowskie na Arce), który po kilku miesiącach w części przyniósł oczekiwane ruchy kadrowe (odejście Witolda Nowaka i Andrzeja Czyżniewskiego - nie odszedł zaś Wojciech Pertkiewicz, obecny prezes). Z pewnością zmieniło się podejście decydentów do nas samych, ale wciąż kwestią niewyjaśnioną pozostaje kompletnie nie zainteresowany sprawami klubu właściciel - Ryszard Krauze, którego częściej można spotkać na meczach koszykówki (przykład – niedawne, grudniowe derby w hali GOSiR-u) aniżeli podczas występów naszych zawodników. Trudno przypomnieć sobie kiedy po raz ostatni ów „gentleman” gościł na spotkaniu Arki. Protest trwał, miejsce miała też szeroka akcja informacyjna, która jak się później okazało - niestety nie trafiła do wszystkich.
W między czasie (styczeń) odbyły się dwie sportowe imprezy – Arkowiec Cup (rozgrywany regularnie od kilku lat turniej dla dzielnic oraz fan clubów) oraz Arka Gdynia Cup (zawody dla młodych adeptów futbolu). W turnieju rozgrywanym na hali GOSiR-u wzięli udział również kibice Cracovii. Jednak nie ekipa Pasów, a Cisowa zdobyła 1. miejsce, pokonując w finale Dąbrowę. Kibice Arki aktywni uczestniczyli także w Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jeszcze przed pierwszym wiosennym meczem, ma miejsce spotkanie pokoleniowe na Górce przy Ejsmonda, na którym stawia trudna do oszacowania liczba osób – od tych najmłodszych, kilkuletnich dzieciaków do tych starszych, którzy pamiętają pojedynki Żółto-niebieskich przeciwko Beroe Stara Zagora.
Do różnych dziwnych, czy nieprzemyślanych decyzji włodarzy klubowych w momencie trwania bojkotu nie będziemy wracać, bo nie ma to w tym momencie najmniejszego sensu. Warto dodać, że nasz protest zbiegł się z udanym meczami Arki w Pucharze Polski, która w marcu wyeliminowała Śląsk Wrocław, by w kwietniu w półfinale ostatecznie przegrać dwukrotnie z warszawską Legią. My w tym czasie mogliśmy zaprezentować się tylko na wyjazdach, bo nie licząc drobnych wyjątków w Gdyni (wspomniany mecz ze Śląskiem, czy z Flotą podczas którego została przeprowadzona akcja - Dzień Dawcy Szpiku), liczebność przed stadionem była - co tu dużo mówić, po prostu mizerna. Wracając natomiast do frekwencji na stadionie w trakcie bojkotu, to średnio wynosiła ona ok. 3850. Skrajne przypadki, to półfinał pucharu z Legią (blisko 7. tysięcy osób) oraz przedostatni mecz w Gdyni z Wisłą Płock (ok. 1,5 tys. widzów). Szkoda tylko, że nie wszyscy potrafili zrozumieć obecną sytuację, w której się znaleźliśmy i zabrakło nam jedności. Można tylko przypuszczać, że w przypadku 100% zgody, protest przyniósłby większe i szybsze efekty, a co za tym idzie zakończyłby się wcześniej. To z drugiej strony też pokazuje jak dobra gra piłkarzy wpływa na frekwencję, bo pojedynek walczącej o finał Pucharu Polski Arki z Legią oglądało 4,5 razy więcej osób niż mecz z Nafciarzami, który nie miał większego znaczenia.
Zdecydowana większość spotkań wyjazdowych (na które mogliśmy udać się oficjalnie) wypadła bardzo okazale. 750 osób w Elblągu (+ oprawa, race) i 620 osób w Bydgoszczy (w tym liczne załogi naszych zgód + efektowna oprawa, ponownie race), a także ok. 600 osób w Warszawie (po raz kolejny konkretne wsparcie naszych zgód), to liczby, do których trudno się przyczepić. Nieco gorzej było w Bytomiu (100 osób + 20 kibiców Cracovii) i Polkowicach (ok. 40 + obecność Lecha, Górnika, KSZO i Zagłębia - ok. 150). Wiosna 2012, to nie tylko wyjazdy na Arkę - to również wsparcie zgód, które nas nie zawiodły. I tak w ok. 1000 osób meldujemy się w Gdańsku z Zagłębiem, kilkaset osób wspiera Górników na meczu z bałtykiem, a 130 osób dopinguje bytomską Polonię w Grudziądzu. W końcu odwiedzamy także w przyzwoitej liczbie grającą w 3. lidze Gwardię Koszalin (74 osoby na spotkaniu przy Fałata 34).
Sezon 2011/2012 kończymy meczem z Pogonią Szczecin w Gdyni. Portowcy nie poparli naszego bojkotu (nie zrobili tego również kibice Śląska Wrocław - pozostałe ekipy - między innymi Olimpia Grudziądz, czy GKS Katowice trzymały fason) i stawili się na stadionie (i w sumie trudno się im dziwić, biorąc pod uwagę ich sytuację), a po 90. minutach dzięki wygranej nad naszą drużyną mogli świętować awans do ekstraklasy. My w końcu w kilkaset osób zebraliśmy się przed stadionem, odpalając kilkadziesiąt rac i świece dymne, żegnając się z tym trudnym dla nas półroczem. Pod koniec czerwca pojawiły się informacje o odejściu z klubu Witolda Nowaka i Andrzeja Czyżniewskiego i objęciu przez Wojciecha Pertkiewicza funkcji prezesa Arki. Kilka dni później Stowarzyszenie Kibiców Gdyńskiej Arki poinformowało o zakończeniu bojkotu i powrotu na trybuny już w przyszłym sezonie. Natomiast na początku lipca miły prezent sprawili nam młodzi piłkarze prowadzeni przez Roberta Wilczyńskiego, którzy na obiektach GOSiR-u zdobyli tytuł Mistrzów Polski Juniorów Starszych. Na finałowych meczach nie mogło nas zabraknąć, a zawodnicy w decydującym starciu z Pogonią otrzymali należyte wsparcie.
W niedzielę (30.12) zostanie zaprezentowana druga część kibicowskiego podsumowania mijającego roku. Przedstawimy w nim między innymi turniej Arkowiec Cup, efektowne oprawy naszych ultrasów w sezonie 2012/2013, docenione przez kibiców w całej Polsce, a także pozostałe ważne wydarzenia ostatnich miesięcy z naszym udziałem.