Dariusz Pasieka (trener Arki): Nie weszliśmy w ten mecz od pierwszych minut tak, jak sobie zakładaliśmy przed meczem. Byliśmy ospali, nie było agresywności. Po rzucie wolnym Banaś zdobył gola głowa na 1:0 i wtedy wdarło się w nasze szeregi zdenerwowanie. Później, z minuty na minutę, nasza gra wyglądała coraz lepiej. Po przerwie graliśmy dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałem. Postawiliśmy Górnikowi wysoko poprzeczkę, a zabrzanie oprócz stałych fragmentów gry praktycznie nam nie zagrozili. Gdyby Bruma wcześniej wybił piłkę przy drugiej bramce dla Górnika, to może udałoby nam się dowieźć zwycięstwo do końca spotkania. Dla obu drużyn wynik remisowy jest sprawiedliwy. Po pierwsze chcieliśmy strzelić gola na wyjeździe i to nam się udało. Po drugie chcieliśmy wygrać pierwszy mecz w tym roku, ale jest remis i z niego też się cieszymy. Ten punkt doda nam optymizmu, więcej zdecydowania i pewności siebie. Mam nadzieję, że spadła też presja, która na nas ciążyła.
Adam Nawałka (trener Górnika): Aby wygrać mecz, to trzeba grać przez 90 minut tak, jak robiliśmy to w pierwszych dwudziestu minutach. Wtedy nasze akcje były rozgrywane z rozmachem, stwarzaliśmy sytuacje i wydawało się, że kolejne są tylko kwestią czasu. Błędy indywidualne wpłynęły na to, że obraz gry zmienił się diametralnie. Po stracie bramki wkradła się niepewność i nerwowość, nie mogliśmy znaleźć sposobu na przeciwnika. Graliśmy niedokładnie i chaotycznie. Liczyliśmy na trzy punkty, ale w sytuacji gdy się przegrywa 1:2 i ratuje punkt w końcówce, to trzeba go traktować jako zdobycz. Od 25. minuty graliśmy źle i musimy z tego wyciągnąć wnioski. Następne spotkanie w naszym wykonaniu będzie już rozgrywane w takim tempie, jak wszyscy byśmy sobie tego życzyli.
Po meczu także powiedzieli:
Miroslav Bożok: Powinniśmy dziś zdobyć trzy punkty, ale niestety oddaliśmy Górnikowi dwa z nich. Nie przykładam wagi do tego, kto bramki zdobywa, najważniejsze, że wreszcie trafiliśmy na wyjeździe, chcę wierzyć, że fakt, iż trzeci raz tracimy bramkę, jak opuszczam boisko, to tylko zbieg okoliczności.
Mirko Ivanovski: Nie ma znaczenia, że do siatki dwa razy trafił obrońca. Jesteśmy drużyną, razem wygrywamy i przegrywamy. Mieliśmy naprawdę dużą szansę na wygraną, mieliśmy już dobry wynik, ale dwa stałe fragmenty odebrały nam trzy punkty. Wielka szkoda, musimy coś w tym elemencie zmienić, aby nie tracić więcej takich bramek. Cieszymy się bardzo z tych bramek Emila.